22/06/2024
Przygód kilka cz. 2 - "Windą do Nieba"
Dlaczego wybrano dla mnie zawód konserwatora dźwigów osobowych? Dziś to proste, „Windą do Nieba” jak śpiewa 2+1. Za chwilę udowodnię, że to twierdzenie jest prawdziwe. : „Jak Na górze, tak na dole, jak na dole tak na górze” (Szmaragdowe Tablice) „Jak w niebie, tak i na ziemi” (Ewangelia) itd. oznacza to ni mniej ni więcej jak obowiązywanie tych samych praw wszędzie. Kiedy kabina windy jedzie w dół pobiera energię z sieci, kiedy jedzie w górę oddaje do sieci (pomińmy detale – komentarz dla automatyków i kabalistów). Kiedy człowiek otrzymuje opuszcza się, oddala się od Stwórcy, czyli jedzie w dół, kiedy oddaje, staje się podobny Stwórcy, podnosi się, zbliża się jakościowo do Stwórcy, czyli jedzie w górę. Kabaliści twierdzą, że całkowity rozwój ma 125 stopni, czyli 125 pięter. Każdy kto korzysta z windy to ma świadomość, że bardzo trudno jest dostać się z 4 pietra na 5, najczęściej jedziemy na sam dół i dopiero z dołu na 5 piętro. Tak samo jest w duchowym, by dostać się z 4 stopnia na 5 stopnień, opuszczają nas na sam dół i dopiero z tego stopnia idziemy na 5 z pominięciem pozostałych. Podobnie jest z przejściem z 5 na 6, idziemy przez ten najniższy, czyli pierwszy stopień na 6.
Życie jakie każdy z nas ma jest dokładnie tym, jakiego zapragnął, jakie chce mieć. Tak wiem, że będziecie oponować. Pozwólcie wyjaśnić. W elektromechanice występuje takie pojęcie jak poślizg, to znaczy najpierw wprawiamy w ruch pole elektroniczne (nasze myśli), po jakimś czasie od uruchomienia pola silniczek zaczyna się obracać i wykonywana jest praca fizyczna (materializacja naszych pragnień). Różnica w czasie od uruchomienia pola do uruchomienia rotora (wirnika) silnika nazywamy poślizgiem. Im układ doskonalszy ta różnica, ten czas, ten poślizg ma mniejszą wartość. Tak samo jest w naszym życiu. Marzymy o czymś, pragniemy czegoś, wypowiadamy głupie słowa, myślimy o sobie źle, itd. Kiedy te wszystkie marzenia, wypowiedziane słowa ,materializują się w naszym życiu jesteśmy zdziwieni, czemu mnie to spotkało, dlaczego Bóg mnie karze? Otóż Bóg nie karze, sami sobie stworzyliśmy otaczającą nas rzeczywistość, jednak poślizg jest duży, za duży by móc to powiązać. Czyli czas który upłynął od momentu wypowiedzianych myśli do ich materializacji jest tak duży, że nie jesteśmy w stanie powiązać tych rzeczy ze sobą („ I Bogiem było Słowo”).
Będąc „konserwatorem wind” (magiem, kabalistą) znasz zasady i jesteś w stanie dokonać pewnych zmian ingerować w konstrukcję, ulepszać, zmieniać czy zatrzymać realizujący się proces. Jednak by „winda działała musi być podłączona do zasilania”. W materialnym świecie jest to elektrownia, a zasilanie doprowadzone jest do windy przez przewody (L1, L2, L3,). Jednak ogólnie rzecz biorąc wszystko podłączone jest do Stwórcy. Jeśli jesteś połączony to masz potencjał, siłę do realizacji celu. W kabale Stwórca to (Keter – korzeń, początek, myśli, projekt, Chochma - Mądrość, Bina – matka – forma, słowo, materia). Teraz już wiesz skąd w religiach trójca. Kiedy winda podłączona jest do elektrowni między przewodami L1,L2, L3 występuje stosunek, czyli obecne jest napięcie. W kabale ta sama relacja nazwana jest hasadim (miłosierdzie). Kiedy chcesz skorzystać z windy wciskasz przycisk, w życiu masz pragnienie, cel. Winda (sterowanie) widzi pracę do wykonania i zwraca się do elektrowni daj mi prąd (Mądrość), (jak wiesz, kiedy winda nie pracuje, to prądu nie ma lub ściślej, wartość jest tak niewielka, że pomijalna dla naszego przykładu). Wtedy dopiero elektrownia daje prąd, co oznacza W – praca, materializacja, U – napięcie – hasadim, I – prąd (Mądrość), t – czas (ilość cykli). Sam wzór to W=U*I*t.
Oczywiście w całym tym układzie jest jeszcze moc bierna, a bardziej rozpoznawalna jej nazwa to Lucyfer (Daat – Wiedza), czyli pojawia się okresowo. Pozycja Lucyfera jest tuż przy Stwórcy. Tak wiem to ten zły, konserwator windy - kabalista, mag wie, że „ten zły” jest jednocześnie i taki, i taki, więc nie jest zły i nie jest dobry, jest konieczny. Generalnie nic nie jest dobre czy złe. Podział jest tylko na koniczne i zbędne. Choć to też pozory, bo wszystko jest konieczne, gdyż Stwórca (Przyroda) nie wykonuje zbędnych działań. Tak, tak Stwórcę i Przyrodę wrzuciłem do jednego worka, to szokuje i rozumiem to. Nauczono nas, że gdzieś tam siedzi starzec i zarządza wszystkim i ten kto jest większym lizusem ma większe chody. Czy na pewno tak jest?
Opowiem Wam pewną historię. Będąc chłopcem zbierałem znaczki, miąłem klaser ze znaczkami, kiedyś to było modne. Moi młodsi bracia zniszczyli mi go, pobiegłem na skargę do ojca. Ojciec mnie wysłuchał i zapytał, „po co do mnie przyszedłeś, chcesz bym ich ukarał? Sprawił, by twoi bracia cierpieli, tak jak ty cierpisz z powodu straty? Czy chcesz by cierpieli bardziej? Zrobiło mi się wstyd i odszedłem, nie pragnąc już zemsty.
O co w tym chodzi? By szokować bardziej powiem, że biblijna opowieść o grzechu i wężu idzie tak. Stwórca wcielił się w postać węża, by zmotywować człowieka do działania do rozwoju do wykonania jakiegoś ruchu. Idąc tym tropem, to nie błąd, to progres, ale by było lepiej najpierw musi być gorzej, czyli jedziesz w dół, oddalasz się od Stwórcy, wyrzucają z Edenu, by potem się podnieść i iść jeszcze dalej, wyżej i tych cykli (noc – opuszczenie i dzień podniesienie jest 125). Noc i dzień – dzień jeden jak naucza Biblia, czyli jeden cykl.
Wiadomym jest, że czasami w kabinie windy pojawia się tak zwane ograniczenie dostępu. Trzeba mieć odpowiednie uprawnienia by dostać się na dane piętro. To są właśnie Aniołowie z wirującymi mieczami, strażnicy, by nikt niepowołany nie mógł się dostać. Kiedy zdobędziesz uprawnienia, czyli przejdziesz próby jakim się nas poddaje wtedy uzyskasz dostęp do każdego poziomu, a słowa, które usłyszysz to „teraz wiem, że nie jesteś szpiegiem i możesz przemierzać Egipt wzdłuż i wszerz”. Na nasze, to teraz potrafisz tańczyć w deszczu, co oznacza, że ciągle pozostajesz w polaczeniu ze Stwórcą, ja i Ojciec jedno jesteśmy”. Nie ma już mnie i ich, ja i oni to Jestem Ja.
Co mnie napędza? To co się wydarzy w przyszłości, nie chcę cierpieć, jeśli cierpisz ja cierpię, jeśli sprawiasz mi cierpienie, cierpię podwójnie. Raz, bo odczuwam zadany ból, drugi raz, bo wiem, że z tego powodu będziesz cierpiał, a wtedy ja również, bo ja i „oni” jesteśmy jednym ciałem, „i kiedy cierpi najmniejszy organ ból odczuwa całe ciało”. Przyroda, Stwórca doprowadza nas do doskonałości, i jeśli nie zechcemy po dobroci, zostaniemy przymuszeni, a to oznacza cierpienie. Będąc związany z Kościołem Adwentystów Dnia Siódmego pewien pastor opowiedział piękną historię, która bardzo tu pasuje. „Pewna rodzina mieszkała przy drodze, po której bardzo rzadko jeździły samochody, ale jeździły. Ich syn upodobał sobie na tej drodze grać w piłkę. Ojciec upominał go wielokrotnie by tego nie robił, bo może stać mu się krzywda. Jednak syn zdawał się nie rozumieć ostrzeżeń czy upominania Ojca. Ojcu zależy na tym, by Syn żył, więc nie pozostaje nic innego jak wyjąć pas ze spodni i przymusić Syna do posłuszeństwa.
Prawo jest bezlitosne, jeśli zakończysz rozwój i pozwolą wejść to żyjesz, jeśli nie, to taka Świadomość przestaje istnieć i na to jest określony czas, który dobiega końca. Dziś są najlepsze warunki do tego by inwestować w swój rozwój duchowy po dobroci, bez konieczności przymuszania. Stwórca nie chce stracić nikogo z nas, więc będąc obojętnym na to w jaki sposób dojedziemy do doskonałości, poprosi, a potem przymusi. Biblia mówi o tym jednoznacznie „i spojrzał i uznał, że to co stworzył jest dobre” Ponieważ to co jest według naszego postrzegania jest jeszcze nieukończone, a Stwórca twierdzi, że jest ukończone i jest dobre. Z powyższego wynikający wniosek jest prosty, marchewka albo kij wybór należy do człowieka.
Z drugiej zaś stron wiem, że to bardzo naiwne, bo ten który wchodzi na ścieżkę rozwoju duchowego jest inspirowany z Góry. Poza tym, wiem, że Świat, który mnie otacza jest iluzją i istnieję tylko Ja i Stwórca, poza nami niema nikogo, więc wychodzi na to, że robię to dla siebie. Oddając swoje wysiłki Wam, czyli Stwórcy w zamian za wszystko błago które od Stwórcy, czyli od Was otrzymałem, czyli po to, by nie jeść chleba wstydu, gdyż nie mam nic co mogę ofiarować Stwórcy (Wam), dziękuję.
Kiedy zacząłem naukę w kabale, wewnętrzy głos, który mnie przez nią prowadził, odradzał, a wręcz zakazywał kontaktu z innymi. Nie posłuchałem i połączyłem się z innymi i wtedy zamilkł. Po kilku miesiącach wyrzucono mnie z grupy, co oznacza brak możliwości powrotu, więc znalazłem innych ludzi, którzy zajmowali się kabałą. Mijały miesiące wspólnej nauki, wtem pojawił się nacisk bym zakończył współpracę również z tą grupą, jednak tym razem ja to mam zrobić. Nie chciałem, więc naciski wzmogły się paraliżując moje codzienne funkcjonowanie. Nie chciałem opierałem się, zwłaszcza że oczekiwanie było kontente, zakończyć współpracę bez możliwości powrotu. Kocham to robić, czemu mam z tego zrezygnować? Bez odpowiedzi, ale roszczenie jasne i klarowne, nie mogę się dłużej opierać. Nie wiem po co mam to zrobić i jaka korzyść, polecenie i tyle. Cierpię, ale posłusznie spełniam wolę Stwórcy. Po kilku dniach od rozstania z drugą grupą dzieje się ze mną coś dziwnego, ale nauczony doświadczeniem, że nie sensu kogokolwiek pytać o radę, bo do tej pory nikt nie był mi w stanie odpowiedzieć, choć nie musiałem pytać, bo miałem pewność, jakie procesy we mnie zachodzą, ale dla potwierdzenia cudownie by było otrzymać radę od kogoś innego, kto tego doświadczył i może potwierdzić. Nie mogę się pogodzić z tą decyzją i wtedy bum, rozbiłeś pierworodnego, wyraźnie to wiem, jestem tego pewien. Potwierdzenie idzie z Góry, ale cień wątpliwości zawsze istnieje, dlatego człowiek szuka potwierdzenia u innych, wtedy już nie szukałem. Inicjacji duchowej nie sposób pomylić z czymś innym.
Jeśli czytasz te słowa, to pewnie zastanawiasz się jak zacząć i jak skończyć rozwój duchowy i ile to trwa. Wszystko zleży od „czasu”, a właściwe od cykli, kiedy rodzisz się tu, bo tylko tu można pracować nad rozwojem duchowym, to zaczynasz od „zera” i koniecznym jest przejść 125 stopni, cykli. Ludzie mają tendencję do określania tego w sposób nam znany, czyli ile czasu, 10, 20 lat itd. To tak nie działa, niezbędnym jest przejść 125 cykli, według naszego czasu może to być 125 lat, a równie dobrze 125 sekund. Wszystko zależy od tego ktoś Ty i jak ciężko pracujesz, jak mówią kabaliści „ jeśli pracował i nie znalazł, nie wierz, jeśli nie pracował i znalazł, nie wierz”. Kiedy związałem się z pierwsza grupą tam dowiedziałem się, żeby dostąpić zaszczytu pierwszej inicjacji to koniecznym jest uczyć się wiele lat, co wydało mi się dziwnym stwierdzeniem, bo Nauczyciel tłumaczył to jak tak jak powiedziałem wyżej, że czas według naszego ziemskiego przelicznika nie ma znaczenia, i wtedy zrozumiałem, czemu mój Wewnętrzny Nauczyciel bronił mi tego ruchu. Gdyby pojawiła się wątpliwość, to koniec, to na pewno bym tego nie osiągnął, co osiągnąłem. Dlatego konieczna jest arka, izolacja od innych. Koniecznym jest wiedzieć, że kiedy wchodzisz na ścieżkę, to obok Nauczyciela ziemskiego, dostępujesz zaszczytu otrzymania Nauczyciela z Duchowego Świata. Czemu tak? Bo zasługi ucznia doliczane są do zasług Nauczyciela. Więc korzyść jest po obu stronach.
To trudne, jak to ogarnąć w czasie jednego życia? Pomoc z Góry, kiedy człowiek wchodzi na ścieżkę duchową to jest różnie, jeden nie uczył się w poprzednich inkarnacjach, drugi jest mocno zaawansowany. Ten pierwszy poświęca lata by wejść na pierwszy stopień ten drugi poświęca kilka miesięcy by osiągnąć 124 stopie, mowa tu o naszym czasie. Dlatego jest pytanie ktoś Ty?
Istnieje przekonanie, że o pewnych sprawach nie należy mówić, zwłaszcza o inicjacjach. Kiedy mojego Nauczyciela Duchowego zmuszono do wyjazdu z Warszawy (zmusili go kabaliści, gdyż według nich jego nauka była zbyt otwarta, zbyt odważna, wręcz uznano go za beszczela, jak on śmie kim jest i kto dał mu prawo itd.) idąc w Jego ślad odważam się o tym mówić. Kiedy przeczytałem u jednego z moich ziemskich Nauczycieli, że pierwsza inicjacją jest fizyczne odczuwanie uderzeń energii między brwiami na wysokości nosa, powiedziałem sobie, ja to chcę, więcej ja to osiągnę, i nie ma u mnie cienia wątpliwości. Jeśli wchodzisz do duchowego i masz cień wątpliwości, że się nie nadajesz, to tak jest, nie nadjesz się, pamiętasz co powiedziałem o tym jak uczą kabaliści? „Jeśli wątpisz w siebie, to Stwórca również wątpi”. Tak jak w życiu materialnym, tak w duchowym, nie możesz w siebie wątpić, Ty masz pewność, bezczelnie idziesz po wszystko jak po swoje, to tajemnica sukcesu innych. Ja Jestem Człowiek sukcesu, nie ma rzeczy w tym czy w tamtym Świecie, której nie otrzymam, jeśli tylko jej pragnę. Mówię Wam o tym, bo jeśli nie wiesz o czymś, że coś istnieje, to nie jesteś w stanie tego pragnąć. Gorące, namiętne pragnienie czegokolwiek, tak zwany brak, to już jest sukces. Dlaczego, bo Energia chce zapełnić brak, jak w przykładzie z prądem, (pojawia się wtedy, kiedy jest potrzeba, brak), choć jest on cały czas, to jednak niezauważalny (w potencjale), bo nie ma ruchu, by pojawił się ruch, musi objawić się różnica właściwości, a to jak z różnicą ciśnień, czyli z wiatrem, o którym wspomina Jezus w Ewangelii, oznacza konieczność wyrównania różnicy potencjałów (Jakości).
Jesteś Człowiekiem Sukcesu choć w potencjale, bo jeszcze o tym nie wiesz, więc musisz nabyć pewność i w tym pomaga rozwój duchowy między innymi kabała.