16/02/2025
W półmroku pokoju z minionej epoki, gdzie brązy meblościanki duszą wspomnienia, a obicia krzeseł pamiętają każdy upadek, ona, naga w prawdzie, ale odziana w ból, rozpoczyna swój ostatni taniec z cierpieniem.
Natalia Sara Skorupa w „Karmieniu Bólu” nie owija śmierci w koronkowe obrusy. Nie ma tu nostalgii, nie ma sentymentalnych anegdotek o starości jako złotej jesieni życia. Jest brutalny konkret – ciało, które traci kontrolę, pamięć, która się rwie jak tania firanka, a miłość, która musi nauczyć się nowych, upokarzających rytuałów.
Głos z offu to zimna narracja rzeczywistości – babcia, dziadek, ciocia, narratorka. Zanik, niemoc, zapach starości, który nie daje się wywietrzyć. Artystka nie odgrywa, ale animuje – jej ciało staje się kolejnym bohaterem tej opowieści. Gasi papierosa w talerzu, rozbija znicz jak pękające wspomnienie, zjada szkło, jakby chciała przetrawić ból, którego nie da się przełknąć. Jest śmiesznie, jest przerażająco, jest jak w życiu – gdy jednocześnie chce się płakać i śmiać, a potem uciec, ale nie ma dokąd.
Najbardziej boli scena z "pieluchą". Gołe pośladki, intymność, której nikt nie chce oglądać, ale każdy kiedyś zobaczy – u swojej matki, ojca, babci. Przypomnienie, że wszyscy tam zmierzamy, że nie ma innego końca. Że miłość to czasem wycieranie ciała, które już nie należy do siebie, a do śmierci, która jeszcze się o nie upomina, ale już trzyma w garści. I w końcu nadchodzi i umiera jedna osoba, którą dla każdego jest kimś innym, dziadkiem, ojcem, mężem, bratem, dzieckiem.
To performance, który wali prosto między oczy. Jest Almodóvar w tej cielesnej szczerości, w tej grotesce, gdzie śmierć i śmiech ścierają się jak kochankowie, których łączy tylko rozpacz. Jest brutalna intymność jak z „Porozmawiaj z nią”, są skazy miłości jak w „Ból i blask”, jest czułość, która boli bardziej niż obojętność.
Kiedy, aktorka oblewa się wodą, animując oddanie moczu, nie ma w tym szoku dla szoku. Jest ostatni akt rezygnacji, akt oddania się życiu takim, jakie jest – brudne, czułe, upokarzające. I choć zapada cisza, to ta historia dalej trwa, wręcz wyświetla się dosłownie na artystce – i trwa w naszych domach, w naszych ciałach, w przyszłości, której nie chcemy widzieć. Teatr Chrobrego 14, dnia 15 lutego, dzień po dniu św. Walentego 2025 r. Bardzo dziękuję Natalia Sara Skorupa za przyjęcie zaproszenia i przejmujący wykon. FoTo: Konrad Gramont, Cezary Molenda Dziękujemy za pomoc Fancy studio urody i Medycyna Estetyczna Dr Tomasz Stanglewicz