Z okazji Świąt napiszę Wam wierszyk, który chętnie recytuję dzieciom :)
Zniosła kaczka jajek kilka
A z tych jajek lada chwilka
Mają wykluć się kaczęta.
Kaczka bardzo jest przejęta!
Za jajeczkiem jajko pęka
I już kaczka uśmiechnięta
W mig opuszcza swą skorupę.
Tylko jedna kręci dziubkiem...
"Jestem żółta niczym gruszka!
Kwa!" uskarża się kaczuszka.
Kacza mama głośno kwacze:
"Kwa, nie może być inaczej!
Gdy kaczęta są malutkie
Wszystkie przecież są żółciutkie."
Lecz grymasi mała córka...
"Chcę być ruda, jak wiewiórka!
Lub od dziobka do ogonka
Tak czerwona, jak biedronka!".
"Jestem żółta niczym gruszka!
Kwa!" uskarża się kaczuszka.
Patrzy... w trawie skacze żabka.
Drepce więc na kaczych łapkach
I tak rzecze zachwycona:
"Też bym chciała być zielona!"
"Ile musi być zabawy!
Łatwo skryc się pośród trawy,
Lub na grzadce, pod sałatą!
Ileż ja bym dała za to..."
"Jestem żółta niczym gruszka!
Kwa!" uskarża się kaczuszka.
Owce pasą się na łące.
"Kwa! To wprost zachwycające!"
Znów kaczuszka zakwakała
"Jakże chciałabym być... biała."
"Bieluteńki mieć kożuszek,
Mięciuteńki niczym puszek.
Czyż nie byłoby urocze
Tak wyglądać, jak obłoczek?"
"Jestem żółta niczym gruszka!
Kwa!" uskarża się kaczuszka.
Wnet... wybiegło coś z kurnika
Dziobie ziarnka, w trawie bryka.
Znów kaczuszka głośno kwacze
"Jaki śliczny ten kurczaczek!!"
A kurczaczek popiskuje
"Kolor żółty nam pasuje,
Bo jest śliczny, przyznać muszę,
Kolor kurcząt i kaczuszek!"
"Jestem żółta niczym gruszka!
Kwa!" cieszy się kaczuszka.
PS mam nadzieję, że nic nie pomyliłam :) To był wierszyk z ulubionej książeczki mojej córki, czytałam go tyle razy, że nadal znam go na pamięć, choć minęło już 8 lat ;)
W przedświątecznym czasie, gdzie na buziach królują bałwanki, renifery i śnieżynki, zatęskniło mi się do lata i wróciłam wspomnieniami do pewnej urodzinowej imprezy :)