16/11/2020
Dzisiaj postanowiłem, że nie wrzucę lekcji gry na gitarze, tylko mój krótki felieton o glosnej od kilku dni sprawie pomocy dla sektora kultury, do przemyślenia. Do zobaczenia jutro!
Od dziewięciu miesięcy tysiące twórców i wykonawców (szczególnie tych niezależnych) pozostają bez możliwości zarabiania pieniędzy i rozwoju twórczości. Głośny już program wsparcia rządu dla kultury okazał się niewypałem dzielącym środowisko na lepszych (z własną działalnością) i gorszych (pracujących na zlecenie). Jednocześnie do jednego worka wrzucono firmy zajmujące się produkcją wydarzeń artystycznych, impresariaty, instytucje kultury wysokiej, artystów, techników scenicznych itp. Zrezygnowano przy tym również z zasady solidarności społecznej, asygnując niejednokrotnie bajońskie sumy jednoosobowym firmom, bazując na z gruntu niesprawiedliwym kryterium określania strat na podstawie kwoty przychodu, a nie dochodu. Miarę wartości artystycznej i merytorycznej zastąpiono miarą biznesowej skuteczności, co w przypadku kultury i sztuki, która z definicji jest deficytowa, jest moim zdaniem aberracją.
Solidaryzuję sie ze wszystkimi osobami funkcjonującymi na rynku "produktów kultury i sztuki", ale uważam, że polskie firmy powinny być wspierane w pierwszym rzedzie przez min. gospodarki. Ministerstwo kultury powinno zaś przede wszystkim pomóc wedle potrzeb instytucjom kultury, ich pracownikom, a nastepnie tysiącom artystów, twórców i wykonawców pracującym przez lata na U/Z, bo to oni, jak zresztą cała rzesza osób z tzw. prekariatu, są najbardziej narażeni na niestabilność i brak jasnej regulacji rynku. Uważam, że na podstawie list członków instytucji zrzeszających twórców różnych dziedzin kultury i sztuki powinno ustalić się listę beneficjentów programu pomocowego, a potem rozdysponować między nimi równe kwoty pieniędzy. Tutaj trzeba pochwalić STOART, który na początku pandemii wysłał wszystkim członkom rowna kwotę wsparcia.
Dla czego, skoro zbudowano prawo tak, że można mieć firmę lub działać na zlecenie, teraz faworyzuje się tylko jedną, mniejszą część środowiska, resztę dyskryminując? Dla czego w mediach nikt się o to nie pyta rządzących? Bez wsparcia ze strony państwa wielu niezależnych wartościowych artystów, których twórczość jest ważna dla wielu osób poprostu przestanie tworzyć. Jako naród straciliśmy już elity intelektualne podczas 2 Wojny Światowej, teraz szykuje nam się kolejna degeneracja naszego kulturowego DNA.