Lubimy ludzi, spotkania i długie rozmowy.
Od samego początku przyświecała nam idea spotkań ludzi o podobnej wrażliwości. Swoich gości traktujemy tak jak sami chcielibyśmy, aby ktoś nas przyjął i ugościł.
Tworząc Ruchenkę realizowaliśmy największe osobiste marzenie o organizacji przyjęć bez białych obrusów, skirtingów, tony jedzenia na stołach i w ogóle, bez wymuszonej elegancji. Takie miejsce, które od początku z założenia będzie intrygować. I właśnie tak powstał „Folwark Ruchenka”!
Bardzo nam zależało, aby każdy kto przyjedzie do nas spędził czas tak, jak ma na to ochotę. Zawsze najbardziej cieszymy się jak goście spędzający u nas wesele mówią, że najzwyczajniej w świecie odpoczęli i spędzili miło czas w otoczeniu natury i bliskich. I to według nas jest największy wyznacznik fajnego wesela.
Zaskoczymy Cię wyjątkową atmosferą; wolną, bez nadęcia, sztuczności. Wokół naszej stodoły odnajdziesz prawdziwą chillową przestrzeń; leżaki, hamaki, dwa przestronne tarasy przy stodole, blask ogniska, drewniane alejki przy naszych ogrodach i obłędny, nieograniczony widok.
Coraz śmielej mówimy także o naszym eco podejściu, niechęci do bezsensownej produkcji plastiku i do marnowania jedzenia. Można to połączyć z organizacją dużej imprezy. Opowiemy Wam o tym więcej w Ruchence. Zatem przybywajcie :)
A my, Lena i Marcin, całkiem nieuporządkowane małżeństwo z tendencją do marzenia o odważnych rzeczach. Mieszkamy w drewnianym domku po pradziadkach 30m od Ruchenkowej stodoły, otoczonym ogrodem, który pielęgnuje nasza Mama. Kochamy to miejsce miłością wielką i dozgonną.
Ostatnio pokochaliśmy także naszego glampvana (nazwa własna :P), którym w wolnej chwili porzucamy strefę komfortu i… zwiedzamy Europę. Chevy, do którego wrzuciliśmy łóżko, trochę szuflad, palniki, prysznic i dywan na podłogę. Doświadczyliśmy, że prawdziwe podróżowanie zaczyna się tam, gdzie kończy się internet. Wietrzymy głowy bez żadnych ograniczeń, bez większych planów. Po prostu ruszając przed siebie. To sprawia, że w kwietniu już odliczamy dni do początku sezonu :)
I właśnie tak sobie żyjemy w sezonie intensywnie, poza nim bardzo nieintensywnie, poświęcając większość czasu na odkrywanie nowego.
A jak się pracuje razem? Odpowiadamy - czasami trudno. Szczególnie jak jedna osoba wie czego chce, a druga wie to jeszcze bardziej :) Ale jesteśmy pewni, że jedno nie istnieje bez drugiego. I nasze ciche marzenie jest takie, aby właśnie zawsze nam się chciało. Razem. Wszystkiego :)
To co, do zobaczenia!
Lena & Marcin