24/05/2017
Rzeczą ludzką, niestety, jest zabierać głos w sprawach, o których się nie ma pojęcia. Tyle pozytywnych recenzji, ale kmpletny brak świadomości na temat tego, co naprawdę się wydarzyło. Szkoda... bo takie postępowanie nie ustrzeże innych przed przykrymi sytuacjami, co ja miałam na celu...
Wiem doskonale, co teraz się stanie. Skończy się sezon zarobkowy w VR. Znowu właściciele będą czekać na kolejnego, zainteresowanego najemcę lub kupca. Usłyszy on od nich, tak jak ja, ckliwą historyjkę o tym, jak ich fatalnie potraktowali poprzedni najemcy. O tym ile przez nich stracili i jacy to biedni i poszkodawni są z nich ludzie. I ten ktoś uwierzy, jak ja. Podpisze dokumenty i przekaże spore kwoty pieniężne, pełen współczucia dla ich sytuacji, a wkrótce potem zrozumie, że to był bardzo poważny błąd...
Mi także przedstawiono taką opowieść i uwierzyłam, bo niby czego złego można spodziewać się po ludziach, którzy regularnie uczęszczają do kościoła..?
Niestety w ostatnich tygodniach doznałam nieprzyjemnego oświecenia. M.in. na spotkaniu z poprzednimi najemcami otrzymałam ogrom informacji, potwierdzonych niepodważalnymi dowodami... naprawdę aż przykro było słuchać. Nic kompletnie nie zgadzało się z wersją przedstawioną mi przez właścicieli... poza tym dlaczego to ludzie im wytaczają sprawy...? Dlaczego w umowach poświadczają nieprawdę i umieszczają zapisy niezgodne z prawem? (Proponuję poddać tę kwestię głębszej refleksji)
Dlatego moja reakcja jest taka, a nie inna. Chciałam ostrzec wszystkich, którzy mogą mieć w przyszłości kontakty biznesowe z tymi osobami, przez wzgląd na moją sytuację i moich poprzedników.
Rozumiem, że prywatnie można o tych osobach mieć zupełnie inne zdanie. Ale gdy w grę wchodzą ogromne pieniądze, wszystko diametralnie się zmienia. Sądzę, że żadna z osób, której recenzja pojawiła się na stronie FB, takowych kontaktów z tymi osobami nie miała. Na szczęście dla Was!
Nie wątpię, że wersja wydarzeń drugiej strony jest zupełnie inna. Ale tylko ja piszę, bo nie obawiam się konfrontacji podanych przeze mnie faktów z rzezczywistością. Piszę prawdę! I choć mi też trudno uwierzyć w to wszystko, to niestety brak tej wiary nie sprawi, że te wszystkie rzeczy nie miały miejsca.
Żegnam się z Wami. Moja rola na tej stronie dobiegła końca, bo administruję nią z ogromnym niesmakiem, który pozostał po tych wszystkich wydarzeniach. Kto uwierzył, ten będzie czujny, kto nie uwierzył pozostanie w swojej naiwności. Choć to ptawdopodobnie kwestia intelektu i umiejętności kojarzenia faktów...
Wkrótce przekażę stronę właścicielom obiektu. Teraz przyjdzie czas na prawdziwy "stek bzdur". Wszystkim naiwnym życzę powodzenia, bo czuję, że przed Wami jeszcze wiele błędów do popełnienia...
Myślę, a może nawet wiem, że dni tego obiektu są i tak policzone, bo zła karma zawsze wraca, wcześniej, czy później :)