27/04/2024
Studio 54!
Szukając odpowiedzi na pytanie „który klub był pierwszy?” trudno uzyskać jednoznaczną odpowiedź. Wśród propozycji padać mogą nazwy miejsc założonych w Stanach Zjednoczonych, Niemczech czy Francji już w latach 60. Jednak jeśli doprecyzujemy parametry i wskażemy jasno, że chodzi nam o lokal jasno utożsamiany z pojęciem „kultury klubowej” rozumianej tak, jak ma to miejsce dziś, to odpowiedź może być tylko jedna. 👀
A drzwi do tej odpowiedzi otworzyły się po raz pierwszy dokładnie 47 lat temu, punktualnie o godzinie 21:00 dnia 26 kwietnia 1977 roku przy 254 West 54th Street na Manhattanie.
Steve Rubell, Ian Schrager oraz Jack Dushey na lokalizację działalności swojego klubu wybrali ogromny budynek powstały w 1927 roku. Z początku mieściła się tam opera, później teatr, a następnie studio nagraniowe stacji CBS, gdzie rejestrowano programy radiowe i telewizyjne. Związek tych wszystkich czynników - adresu oraz wcześniejszej funkcji - stał się podstawą dla nazwy, którą przyjęło nowe miejsce. Nazwy, która na zawsze zapisała się w historii popkultury i pomimo zaledwie trzech lat działalności lokalu, rozpala wyobraźnię do dziś.
Studio 54. 🪩
Przestrzeń w środku budynku, a dokładniej mieszczącej się tam wówczas Gallo Opera House, zaprojektował Eugene De Rosa. Po zdemontowaniu widowni, mogło przebywać tu około 1400 osób. Zdaniem założycieli, wewnątrz miało być dużo świateł, kolorowych dekoracji oraz przestrzeni dla gości, a centralnym punktem powinien zostać parkiet. Wszystkie meble oprócz baru i konsolety były ruchome. Chodziło o to, by z imprezy na imprezę móc zmieniać wystrój klubu. Efektami dźwiękowymi i świetlnymi sterował komputer – było to pierwsze tego typu rozwiązanie w nocnym klubie w USA. Za architekturę wnętrz odpowiadała firma Aerographics, której przewodziła Ida Louise Killam. To Aerographics zaprojektowali słynny wiszący półksiężyc z ludzką twarzą, który wciąga kok***ę ze srebrnej łyżeczki. Oświetlenie zaprojektował duet Paul Marantz–Jules Fisher, ten sam który odpowiadał za koncerty The Rolling Stones. Cała aranżacja klubu zajęła 6 tygodni. 🕜
Rok przed rozpoczęciem działalności Studio 54, plany by w tym miejscu uruchomić klub miał Uva Harden, niemiecki model. Według jego pomysłu, lokal miał nosić nazwę Studio 52, lecz nie zgadzało się to z rzeczywistym adresem. W trakcie przygotowań do otwarcia klubu, Harden poznał Steve’a Rubella i Iana Schragera. Finalnie to oni przejęli inicjatywę i zaprosili do współpracy Jacka Dushey’a, który został inwestorem. Harden wycofał się z projektu jeszcze przed otwarciem klubu.
Promotorką została Carmen D’Alessio, jedna z pierwszych osób, przy których możemy użyć tego terminu na określenie jej zawodu i roli, jaką odgrywała w Studio 54. D’Alessio, „najsłynniejsza lwica salonowa Nowego Jorku” lat 70., znała się ze wszystkimi - aktorami, producentami, reżyserami, muzykami, projektantami mody, malarzami i biznesmenami. To ona odpowiadała za listę gości wieczoru otwarcia, na której znaleźli się m.in. Mel Brooks, Al Pacino, Calvin Klein, Dustin Hoffman oraz dziennikarze najważniejszych gazet w USA, w tym Playboya, Vogue, Billboardu czy People. Niezapowiedzianymi gośćmi tej nocy były również Cher, Grace Jones i Bianka Jagger, późniejsze muzy Studio 54. Tłum chcący dostać się do środka był tak ogromny, że nawet Frank Sinatra i Jack Nicholson musieli odpuścić i finalnie zrezygnować z udziału w pierwszej imprezie w historii tego miejsca. 🥳
Tej nocy za konsoletą stał DJ Richie Kaczor, pierwszy rezydent Studio 54. 25-latek grał przede wszystkim muzykę disco. Miejsce jego pracy zlokalizowane było nad parkietem. „DJ Booth” była na tyle spora, że Richie, a później inni rezydenci, w tym Nicky Siano, stający się głównym gospodarzem odbywających się tu imprez.
Kaczor, pochodzący oryginalnie z New Jersey, grywał już wcześniej w innych klubach Nowego Jorku. Na fali popularności disco, to właśnie ten gatunek stał się jego didżejską domeną, co później - już przy udziale Siano - zostało muzyczną tożsamością Studio 54.
Disco, dzięki takim zjawiskom jak film „Gorączka Sobotniej Nocy” z Johnem Travoltą z 1977 roku, zespołom Bee Gees i Chic, było najmodniejszym brzmieniem Nowego Jorku przełomu lat 70. i 80. W stylistykę tego gatunku zaczęli zagłębiać się kolejni artyści, w tym Stevie Wonder, Diana Ross i stawiający pierwsze kroki w solowej karierze Michael Jackson. Wszyscy oni stali się regularnymi gośćmi Studio 54 obok takich postaci jak Elizabeth Taylor, David Bowie, Freddie Mercury, Valentino, Tom Jones, Tommy Hilfiger, Tom Ford, Jerry Hall, Debbie Harry, Elton John, Mick Jagger, Keith Richards, John Lennon, Farrah Fawcett, Truman Capote, a nawet Salvador Dali czy Leonard Bernstein. 🕺
Duszą towarzystwa był jednak ktoś inny, a mianowicie Andy Warhol. To on, obok Cher, Grace Jones i Diany Ross, jest postacią najmocniej utożsamianą z klientelą Studio 54. Warhol, słynący z wywiadów, w których każdorazowo odpowiadał inaczej na to samo pytanie, twierdził nawet, że to miejsce jest jego biurem. To on zapraszał tu swoich protegowanych i poznawał młodych artystów z największymi nazwiskami w branży. 👑
Wobec ogromnej popularności, włodarze Studio 54 musieli postawić mocno na selekcję swoich gości. Choć największe gwiazdy mogły liczyć na pewne przywileje, to jednak bramkarze nowojorskiego klubu mieli renomę „bezlitosnych”, którzy starali się zachować równe i twarde zasady wobec wszystkich. Nie przeszkadzało to jednak w tym, by w Studio 54 mogli bawić się studenci, reprezentaci klasy robotniczej czy przedstawiciele mniejszości rasowych i seksualnych. Wszyscy oni - razem z tuzami ówczesnego świata kina, muzyki, polityki i biznesu - tańczyli wspólnie w rytm muzyki disco.
Sława Studio 54, obecność prominentnych gości oraz - nie ukrywajmy - szemrane interesy załatwiane na zapleczu lokalu, wzbudziły zainteresowanie służb federalnych. Już rok po otwarciu, instytucje podatkowe wysunęły zarzuty w kierunku właścicieli klubu sugerujące ukrywanie przez nich zysków. Dokładając do tego domniemanie handlu nar***kami, Steve Rubell i Ian Schrager szybko ściągnęli na siebie poważne kłopoty. Wątpliwości budził również status formalny spółki oraz braki w posiadaniu licencji koniecznych do prowadzenia działalności rozrywkowej oraz sprzedaży alkoholu. Problemy zaczęły narastać, a Rubellowi i Schargerowi coraz trudniej było odpierać zarzuty skierowane pod ich adresem. Regularnością stały się wizyty funkcjonariuszy rozmaitych służb oraz kontrole. 👮
Kilkukrotnie klub zamykano w trakcie imprezy wyłączając zasilanie w całym budynku i uniemożliwiając opuszczenie go przez pracowników i kierownictwo. Przyparci do muru Steve Rubell, Ian Schrager i Jack Dushey zmuszeni byli do sprzedania klubu. Toczące się przeciwko nim sprawy sądowe zakończyły się wyrokami zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, wysokimi karami finansowymi i ograniczeniem wolności w zawieszeniu. Nowym właścicielem klubu stał się lokalny biznesmen, Mark Fleischman.
Studio 54 wznowiło działalność w 1981 roku i działało do 1986, jednak okres ten nie miał już wiele wspólnego z latami świetności liczonymi od momentu otwarcia w 1977 roku do chwili zamknięcia w marcu 1980. Choć nadal widziani byli tu przedstawiciele establishmentu, gwiazdy sportu, kina czy muzyki, to czar Studio 54 bezpowrotnie przeminął wraz ze sprzedażą klubu przez pierwotnych właścicieli. Wpływ na to miała również zmiana wystroju oraz schyłek mody na muzykę disco, która po osiągnięciu swojego szczytowego punktu, zaczęła być traktowana za obciachową.
Przez kolejne dekady miały miejsce próby odtworzenia Studio 54 w innych lokalizacjach oraz formatach. Wszystkie z nich zakończyły się niepowodzeniem i choć do dziś w Nowym Jorku odbywają się wydarzenia firmowane nazwą legendarnego klubu, to nie są w stanie nawiązać do czasów, których będąc przeciętnym dwudziestolatkiem można było bawić się w jednym miejscu razem Cher, Michaelem Jacksonem czy Johnem Travoltą.
Za datę zakończenia działalności przez „właściwe” Studio 54, przyjmuje się dzień 29 lutego 1980 roku. Tego wieczoru klub - pomimo zaawansowanych działań służb federalnych wobec jego właścicieli - funkcjonował jak zawsze, a w środku bawił się komplet gości. Według słynnej i - co ważne - prawdziwej anegdoty, nad ranem, gdy oznajmiono klientom, iż zaraz nastąpi zamknięcie klubu (wtedy jeszcze nie było pewności co do tego, iż będzie to zamknięcie permanentne), ostatniego drinka na barze zamówił Sylvester Stallone. 💪
Studio 54 przeszło do historii, choć wówczas myślano, że historia ta pisana będzie jeszcze przez długie lata przy 254 West 54th Street. W pewnym sensie tak się stało, gdyż - wracając do pytania z pierwszego akapitu - do dziś miejsce to uważane jest za jeden z pierwszych, a już na pewno za najsłynniejszy klub w dziejach, będący fundamentem tego, co dziś nazywamy kulturą klubową.
[Hubert Grupa, Muno.pl]