Dawno, dawno temu… No dobra, może wcale nie aż tak dawno! Za siedmioma górami, za siedmioma lasami… Ech, no dobra, to też nie do końca tak. Spróbuję jeszcze raz!
W malowniczej, niewielkiej wiosce całkiem niedaleko miasta Nowy Targ, w której zimy są srogie a lata upalne, żyła sobie pewna piękna, wesoła dziewczynka. Miała na imię Ewelina. Z jej twarzy nigdy nie znikał uśmiech. Lubiła organizować przyjęcia dla swoich przyjaciół, tańczyć, bawić się, wygłupiać i śmiać w głos. Jednak z upływem lat, wszyscy naokoło mówili jej, że nie powinna tego robić, bo już jest dorosła. A dorosłym przecież nie wypada. I tak Ewelina porzuciła swoją skakankę, hula hop, a ukochaną bufiastą spódniczkę zamieniła na długie czarne spodnie.
„Ale nuda!” – powiedziała pod nosem Ewelina słysząc te zakazy. Nagle poczuła wszechogarniający ją chłód, który docierał aż do najgłębszych zakamarków jej serca. Słońce schowało się za chmurą, kwiaty straciły wszystkie kolory, a niebo stało się szare. “Co się dzieje? Kto tu jest?!” - krzyknęła przestraszona Ewelina. Nikt jej nie odpowiedział, jednak gdy się obróciła, zobaczyła przed sobą niewyraźną postać. “Kim jesteś?” - zapytała, lecz postać nic nie odpowiedziała, tylko przewróciła znudzona oczami.
Słowa Eweliny “Ale nuda!” niespodziewanie okazały się magicznym zaklęciem, które przywołało Panią Nudę. Pani Nuda była całkiem nijaka, nie była ani wysoka, ani niska – ani gruba, ani chuda. Nie była nawet ani ładna, ani brzydka. Jej włosy były przezroczyste, a do tego co chwilę znudzona przewracała oczami! Nie muszę chyba wspominać, że nie bardzo się polubiły. Mimo wszystko Pani Nuda zaczęła towarzyszyć Ewelinie, nie odstępując jej na krok.
I tak mijały kolejne dni. Ostatnie okruchy radości i uśmiechu odfrunęły hen za horyzont Tatr, a Pani Nuda wprowadziła się do Eweliny na stałe. I co najgorsze, używała jej szczoteczki do zębów! Ewelina powoli traciła nadzieję, że kiedykolwiek znów będzie szczęśliwa.
Pewnego szarego dnia, który Ewelina spędzała jak zwykle z Panią Nudą, nagle usłyszała głośne klaśnięcie. PLASK! PLASK! Zaintrygowana całkiem nienudnymi odgłosami wyruszyła na poszukiwanie ich źródła. Oczywiście Pani Nuda próbowała zniechęcić Ewelinę, ale ta czuła, że może w końcu spotka ją coś ciekawego. Szukała i szukała, aż wreszcie ujrzała małą białą łapkę. Łapka leżała przyklejona do ziemi i próbowała się z niej podnieść – niestety bez skutku. Każdy jej upadek kończył się donośnym PLASK! Ten dźwięk przypomniał Ewelinie o jej ulubionej grze z dzieciństwa - „Ence Pence”.
„Ojejku, jaka biedna ta łapka… i taka nudna, biała, zupełnie nijaka...’’ – westchnęła. Widok ten bardzo poruszył Ewelinę i postanowiła za wszelką cenę rozweselić łapkę. Miała już serdecznie dość tej Pani Nudy, która tylko wszystkich zasmucała.
Jak postanowiła, tak też musiało się stać. Ewelina z trudem podniosła łapkę i zabrała ją do domu. Najpierw odnalazła karton z przyborami plastycznymi, który schowała przed nią Pani Nuda. Wyjęła z niego kredki i od razu zabrała się do roboty. Wymyśliła, że każdy palec musi mieć inny kolor: jeden żółty, drugi zielony, trzeci granatowy, czwarty różowy, a piąty pomarańczowy. Całą dłoń pomalowała zaś na czerwono.
Kiedy tylko Ewelina zakończyła malowanie, stało się coś niewiarygodnego – łapka powstała cała promienna i uśmiechnięta, aż ze szczęścia przybiła Ewelinie piątkę, dziękując za pomoc!
Od tego dnia łapka pomagała Ewelinie walczyć z Panią Nudą. Razem wymyślały zabawy, żarty i tańce, a po każdej udanej misji przybijały sobie piątkę. Ewelina wyjęła z zakurzonych pudeł swoje hula hop, skakankę i bufiastą spódnicę, a smutne, czarne spodnie odeszły w zapomnienie. Łapka okazała się świetnym tancerzem, często urządzała mini disco lub brała mikrofon i śpiewała radośnie z Eweliną, a przy tym opowiadały przeróżne historie. Tylko cały czas czegoś im brakowało. No tak! Brakowało im towarzystwa do zabawy! A kto najbardziej lubi się bawić? Dzieci! I tak Ewelina i Łapka postanowiły znaleźć dzieci, które będą mogły zabawiać. Miały w sobie mnóstwo pozytywnej energii, więc nie było to wcale trudne zadanie. Błyskawicznie otoczyła je gromadka małych towarzyszy. Wspólnie z dziećmi postanowiły nadać łapce imię – EncePence, na cześć ukochanej zabawy z dzieciństwa.
Od samego początku EncePence miało ważną misję do spełnienia - nie dopuścić, żeby Pani Nuda znów odebrała komukolwiek radość z życia. Z biegiem czasu w drużynie EncePence zaczęło pojawiać się coraz więcej dorosłych, którzy tak samo jak Ewelina uwielbiali dobrą zabawę i nie lubili Pani Nudy. Byli oni niezwykle pomocni, ponieważ coraz więcej dzieci z różnych miejsc chciało się bawić z EncePence, a Ewelina nie umiała się rozdwoić. Od tej pory animatorzy dumnie działają pod sztandarem EncePence i wspólnymi siłami walczą z Panią Nudą, która, choć wcale niechciana, ciągle odwiedza dzieci mieszkające w Nowym Targu, Zakopanem, Rabce-Zdroju i okolicach.
W drużynie Encepence każdy posiadał super moc: jedni potrafili rozbawić do łez, inni dodać odwagi, a jeszcze inni porozumiewali się z dziećmi bez słów. Wszystkie moce połączyły się w całość, która stała się siłą i energią napędzającą EncePence.
Pewnego dnia, gdy Łapka tańczyła z ogromną gromadką dzieci z Nowego Targu, poczuła w sercu dziwne ciepło. Po chwili zorientowała się, że to ciepło wypełnia ją aż po same czubki palców. Było to niezwykle przyjemne uczucie. Im więcej Łapka dawała dzieciom energii i im mocniej zapalała je do wspólnej zabawy, tym ciepło, które odczuwała, było mocniejsze!
“Wow!” – zawołała – “Więc to prawda; dobro i radość zawsze do nas wracają i to ze zdwojoną siłą!” Szybko pobiegła do Eweliny i opowiedziała jej o całym zdarzeniu.
To odkrycie na zawsze zmieniło losy drużyny EncePence. Od tego momentu wszystkie animatorki łączyły swoją energię, dzięki czemu wypełniała ich siła i moc kolorów Łapki EncePence.
Kolor żółty dawał animatorkom energię – a przecież nic nie zabija nudy lepiej niż szalona zabawa. Siła w kolorze zielonym sprawiała, że animatorki były wolne od smutków i zmartwień, a ich kreatywność nie miała granic. Dzięki granatowej mocy animatorki były rozsądne i odpowiedzialne. Z kolei róż sprawiał, że niezależnie od sytuacji, animatorki były pogodne i każdego zarażały radością i optymizmem. Swoim uśmiechem odganiały nawet największe burzowe chmury z twarzy dzieci. Energetyczna pomarańcza pomagała animatorkom odnajdywać dobre strony każdej sytuacji. Nawet, gdy coś szło nie po ich myśli. Najsilniejszym z kolorów był kolor czerwony – a on dodawał animatorkom odwagi. Dzięki niemu nie bały się być szczere i prawdziwe we wszystkim, co robią. A szczerość to coś, co dzieci kochają najbardziej!
W ten sposób okazało się, że największą siłą EncePence jest jedność. Choć z osobna każda z animatorek była wyjątkowa, to jednak razem tworzyły niepokonaną drużynę EncePence. Wspólnymi siłami walczyły z Panią Nudą przez niesienie radości i uśmiechu! A Łapka, tak kolorowa i przepełniona różnymi mocami, połączyła je w jedną całość i pozwalała im odkrywać ich indywidualne moce.
Myśleliście, że to już koniec historii? A skąd! Muszę Was teraz zaskoczyć!
Choć każda z animatorek odnajdywała swe bajkowe oblicze, nie była to jedna twarz na całe animacyjne życie. Absolutnie! Byłaby to przecież idealna pożywka dla Pani Nudy! Każda z animatorek ma wiele mocy i używa ich w różnorodny sposób. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki potrafią one w sekundę przybrać inną postać! A jaką? To wszystko zależy od dzieci, które spotykają na swojej animacyjnej drodze. Prawda jest taka, że, tak jak animatorki, dzieci są bardzo różne – jedne mniejsze, inne większe, niektóre bardzo energiczne, a inne niezwykle spokojne. Są też dzieci odważne i w każdej chwili gotowe do zabawy, ale i te bardziej nieśmiałe, które potrzebują więcej czasu i ciepła. Doświadczone animatorki w mig rozpoznają ich temperament i przybierają odpowiednie bajkowe oblicze.
Z czasem moc łapki Ence Pence rosła, i rosła, i rosła… Aż stała się naprawdę silna! Każde kolejne spotkanie z dziećmi sprawiało, że Ewelina coraz głębiej wchodziła w niezwykły świat animacji. Fascynujące zabawy i zwariowane tańce wprawiały ją w tak mocny zachwyt, że przez długi czas czuła dobrą energię i nie mogła się doczekać, aż przekaże ją swoim animatorkom i kolejnym dzieciom.
Pewnego słonecznego dnia, na swojej drodze Ewelina spotkała niezwykłą postać - najprawdziwszego Żółtoksiężnika! Był on wspaniałym magikiem, który pokazał jej niebywałe czary! Potrafił jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przekazać potężną dawkę radości i uśmiechu setkom - co ja mówię! Nawet tysiącom dzieci w jednym momencie! I to przy użyciu tylko dwóch rzeczy: muzyki i mikrofonu!
Gdy Ewelina doświadczyła czaru Żółtoksiężnika, jej głowa aż parowała rozpalona żółtą energią! Nie minęła chwila, a wielka energia zamieniła się w wielki głód. Nie, nie zaczęło jej burczeć w brzuchu! Był to głód wiedzy i przeżycia tego, czego tak często doświadczał Żółtoksiężnik – siły zabawy z tłumem żywiołowych dzieci.
Od tego dnia, życie Eweliny zmieniło się nieodwracalnie! Powróciły jej dziecięce marzenia o występach przed wielką publicznością, o blasku reflektorów i byciu gwiazdą. Tak – Żółtoksiężnik był w oczach Eweliny gwiazdą i ona też na nowo zapragnęła nią być. Na początku nie do końca wiedziała, jak się do tego zabrać… Po nocach rozmyślała od czego zacząć, gdzie znaleźć tłum dzieci i czy da radę go porwać do wspólnej zabawy? Jednak w jej głowie rozgrywał się jeszcze jeden, najważniejszy dylemat każdej kobiety: W CO SIĘ UBRAĆ?
I tak w jej sercu zrodziła się myśl – trochę szalona, ale jednocześnie niezwykle ekscytująca. Myśl, by stać się kimś innym, stworzonym do zadań specjalnych, takich jak zabawa z setkami dzieci jednocześnie! I w ten sposób narodziła się PANI PIĄTKA!
Jak wygląda? Powiem krótko - wygląda SZAŁOWO! By czerpać z energii EncePence i wysyłać ją w dziecięcy świat, sięgnęła po kolorową łapkę i zabrała z niej to, co najpiękniejsze - KOLORY! Żółty wypełnia ją energią, a marynarka w kolorze zielonym sprawia, że kreatywność Pani Piątki nie zna granic. Dzięki granatowym dodatkom w całym swoim szaleństwie Pani Piątka jest bardzo odpowiedzialna – nie tylko dba o bezpieczeństwo dzieci, ale też można ją obdarzyć zaufaniem, bo zawsze dotrzymuje obietnic i wywiązuje się ze swoich zobowiązań. Lekkie muśnięcie różem podkreśla jej szeroki uśmiech, a odrobina pomarańczowego pomaga jej odnajdywać dobre strony każdej sytuacji. Najważniejszy kolor to czerwony – to on dodaje jej odwagi, by być tym, kim jest!
Pewnie zastanawiacie się, jaka jest Pani Piątka? Tak jak każda animatorka z drużyny EncePence ma różnobarwne oblicza. Ale jedno jest pewnie - najbardziej uwielbia tańczyć i szaleć w rytm muzyki. Celebruje każdą udaną zabawę, by na długo zapisać ją w swojej pamięci. Gdy dzieci pozytywnie reagują na jej propozycje, chętnie przybija im piątki! Kocha mówić i bawić słowem. Nie boi się wyzwań - wręcz przeciwnie - wyczekuje ich z niecierpliwością! A przy tłumach dzieci czuje się jak ryba w wodzie!
A co więcej? Jej historia dopiero zaczęła się pisać. Może pewnego dnia się spotkacie i wspólnie napiszecie kolejny rozdział?