16/09/2024
❤Natalia ;-)
Natalia Wójcik
Doświadczeni ludzie, tworzący niezapomniane historie, traktujący śluby tak, jakby były to ich w
(8)
Kopernika 7/42
Warsaw
00-367
Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Sacharscy.Weddings umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.
Urodziłem się w 1980 roku w Ostrołęce, w Polsce czasów komuny. Rok 2014 był dla mnie przełomowy, zmarł wtedy mój niespełna 2 tygodniowy synek Kacperek, w Łodzi, w Centrum Zdrowia Matki Polki. Czy to nie jest wystarczający powód dlaczego tak bardzo chcę zapisywać wspomnienia i dawać je innym ? Dlaczego akurat fotografia ? Co takiego ważnego jest fotografiach, które wykonujemy nawet na co dzień ?
Kacperek urodził się w 2014 roku w szpitalu w Przasnyszu i od razu zdiagnozowano u niego poważną wadę serca. 2 godziny po narodzinach zapadła decyzja o przewiezieniu naszego synka do szpitala w Łodzi. Z góry było wiadomo, że tak delikatna istota jak noworodek, z tak poważną wadą może po prostu takiej podróży nie przetrwać. Sylwia, moja żona, leżała wtedy w łóżku, wymęczona porodem, zrozpaczona i mocno zaniepokojona, zobaczyła z daleka jak położne na korytarzu pchają w kierunku ambulansu szpitalnego inkubator z naszym maleństwem. To było zaledwie kilka sekund pierwszego kontaktu matki z dzieckiem, gdzie z daleka zobaczyła poruszające się maleńkie łapki i nóżki a dookoła płacz zdrowych noworodków i szczęśliwych mam. 2 tygodnie później Kacperek zmarł na naszych rękach.
Ja, ojciec zostałem ukształtowany przez różne sytuacje i zdarzenia. Wtedy w szpitalu uświadomiłem sobie jak kruche jest nasze życie i jaką wagę mają fotografie naszych bliskich, szczególnie wtedy kiedy ich zabraknie. Mimo naszych traumatycznych przeżyć, miło wspominamy tamte dni. Są prawdziwe, to one nas uczą, a uczymy się na zasadzie kontrastów prawda ? Jak rozpoznać szczęście bez nieszczęścia ? Dobro bez zła ? Miłość bez nienawiści ?
Dzisiaj Cataleya, nasze drugie dziecko ma już prawie trzy latka. Jest duża, bardzo szybko się rozwija a ja i Sylwia jesteśmy małżeństwem już od 6 lat. Poznaliśmy się 12 lat temu a nasz związek trwa do dzisiaj. Zawód fotografa bardzo wpłynął na nasze relacje. Poznałem wiele ludzi, wspaniałych, mądrych, pięknych. Osobowości od których mogłem się wiele nauczyć. Uczestniczyłem w ich najważniejszych momentach, kiedy łzy szczęścia i radość łączyły ich bliskich w jedną wielką rodzinę. Zwracałem uwagę na każdy detal, bo wiedziałem jak istotne są dla nich wspomnienia. To dzięki nim funkcjonujemy i wiemy, ile kroków do przodu już wykonaliśmy. Czasem, jak fotografuję śluby, słyszę, że wszędzie mnie wtedy pełno. I to prawda. Pragnę aby Młodzi i ich rodzina otrzymali najwspanialsze wspomnienia pod postacią fotografii. Dlaczego ? Bo na tych ślubach zależy mi tak, jakby był to mój własny.