09/04/2021
Nasza historia ślubna zaczęła się w lutym tamtego roku, choć po zaręczynach byliśmy już prawie rok. Nie miałam parcia na szybką organizacje, bo wiedziałam, że ślub chce zimą, wtedy większość podwykonawców na wolne terminy. Czasem potrzebny jest bodziec, by zmienić punkt widzenia i otworzyć się na inne rozwiązania. I tak było, pojawiła się para młoda, która organizowała swoje wesele Pod Lipami w Mojeszu, koło Lwówka Śląskiego. Zauroczyłam się, a serce zaczęło szybciej bić. Szybkie za i przeciw organizacji tam wesela i długo nie czekając, pojechaliśmy. Miłość od pierwszego przejścia przez próg. Już wiedziałam, że to to! I w tym samym dniu mieliśmy już podpisaną umowę 🙈 ślub i wesele 20 lutego 2021!
A potem buuum! Pandemia.
Szczerze mówiąc byłam pewna i do samego końca wierzyłam, że do naszego ślubu wszystko wygaśnie 😅 a było tylko coraz gorzej. Cóż! Ślub i wesele trzeba przenieść. Przyjęłam to z głową podniesiona do góry, chociaż nie powiem, nie jedna łezka spadła po policzku. To było na początku grudnia. 10 kwietnia, jedyny termin wolny na sali i u wszystkich podwykonawców - przeznaczenie, jakby na nas czekał. Od kwietnia musi już wszystko ruszyć, nie ma bata. Data wszystkim dobrze znana 😎 będzie dobrze. Wszyscy goście poinformowani, przenosimy ślub i wesele na 10 kwietnia. Aaa, i tu całkiem zabawnie, bo obrączki już gotowe z datą 20.02.2021 🙈 tak już zostawiliśmy. Mijały sobie miesiące, a my wszystko organizowaliśmy tak, jakby ślub i wesele miałyby odbić się normalnie. Kto organizował, ten wie, że są rzeczy, których nie da się zrobić na ostatnią chwilę, chociażby wydruki papeterii czy personalizowane księgi gości. Wszystko zrobione z datą 10.04.2021, zaplanowane, goście rozsadzenie, a na świecie coraz gorzej. Wszystko zaczyna się sypać. Okazało się, że nawet gdyby uroczystość miałaby się odbyć nikt z urzędu do nas nie przyjedzie, a jakbyśmy chcieli iść do urzędu w dniu ślubu nikt by tam nawet nie wszedł. Scenariusz najgorszy z najgorszych. Długo nie czekając zaczęłam obmyślać plan B. Telefon do urzędu stanu cywilnego we Wrocławiu. Aby dostać ślub w urzędzie stanu cywilnego cała procedura trwa miesiąc i to pojawiał się kolejny problem. Zapewnienia, które składa się do urzędu mają ważność pół roku. U nas kończyły się 18 marca i nikt nie chciał ich wcześniej skrócić, a termin chcieliśmy mieć jeszcze przed 10 kwietnia. Było ciężko, ale walczyłam, chociaż początkowo "nie było terminu". Udało się - 26 marca 2021 godzina 14. Długo nie myśląc "biorę". Jak już wszystko klepnelam powiedziałam Kubusiowi: za dwa tygodnie bierzemy ślub! Była minuta ciszy 🙈 haha niczego innego się nie spodziewałam. W naszym związku to ja jestem szalona i spontaniczna, a on jest oaza spokoju i moim tonerem. Razem jak yin i yang. On potrzebuje chwili na analizę takich decyzji, a potem jest szczęśliwy, za to właśnie go kocham.
Ślub załatwiony, chociaż nie na sto procent, bo jeszcze kierowniczka urzędu musiała się zgodzić na skrócenie terminu, więc do samego końca w niepewności, ale czułam w kościach, że będzie dobrze.
Ślubu kościelnego nie mamy w planach, w takim razie, jeśli wesele przesunięte, to będzie tylko wesele, bez ceremonii ? Otóż nie!
Ślub humanistyczny! Słyszeliśmy o czymś takim ? Dajcie znać!
A co do samego ślubu, było cudownie ♥️ w niewielkim gronie, do urzędu mogliśmy wejść tylko my, świadkowie i fotograf, przez co zdjęcia zyskały jeszcze większą wartość. I tu szczególne podziękowania dla naszych fotografów Z czułością 📸 zdjęcia są piękne i przekazują więcej niż tysiąc słów! Ślub wzruszający, co dobrze ukazuje ta łezka na moim policzku 🤫 w końcu mam męża! Były życzenia, wspólne zdjęcia i poszliśmy na krótki spacer połączony z sesją w miejskim stylu, a potem zostało nam już tylko świętować i cieszyć się tym dniem 🥰