28/05/2024
🙏🏼🙏🏼🙏🏼
Dzisiejszy podcast należy do Shoshana - 1/3 Desantu i 1/2 Ruchy Technoniczne!
❓Jak zaczęła się Twoja historia z muzyka elektroniczna?
Wydaję mi się, że pierwsza styczność z muzyką elektorniczną miałam około rku 2012-2013. Siostra pokazała mi wtedy nasz wspaniały polski zespół Kamp! (pozdrowienia dla chłopaków).
Mega wkręciłam się w to połączenie muzyki elektronicznej z domieszką muzy z lat 80 (którą zawsze lubiłam) i zaczęłam szperać w internecie w poszukiwaniu podobnych rytmów.
Pamiętam też bardzo wyraźnie mój pierwszy Opener w roku 2013, na którym miałam okazję zobaczyć Disclosure - stałyśmy z siostrą przy głośnikach pod sceną i bas przeszywał wszystkie nasze wnętrzności.
Mimo, że było to dość męczące fizycznie było w tym coś magicznego i zapamiętam to do końca życia. Bywałam na wielu koncertach, festiwalach, diggowałam dużo muzy i stwierdziłam, że sama też bym chciała spróbować tworzyć w tym stylu.
Pierwszy raz otworzyłam próbną wersję Abletona też mniej więcej w tym czasie, uczyłam się go używać sama, a później trafiłam na warsztaty Szkoły Produkcji Muzycznej (teraz SMN) i na 18stkę dostałam już pełną wersję Abletona.
Nigdy jednak nie poszłam na całość w produkcji muzycznej. Oprócz dwóch sesji warsztatów nigdy nie czytałam poradników, ani nie umawiałam się na żadne lekcje, czego teraz żałuję, ale mam nadzieję w niedalekiej przyszłości znów zacząc naukę.
W roku 2016 miałam szczęście być w Budapeszcie na Sziget Festival i tam byłam chyba pierwszy raz na scenie poświęconej tylko i wyłącznie techno, co mnie
zaciekawiło na tyle, że zaczełam szukać takich imprez we Wrocławiu. Do Das Lokalu niestety nie dotarłam, ale pamiętam Die Antwoord night w starym Ciele, które było
wtedy klubem "Gorilla" i pare innych tego typu eventów. Takim dużym przełomem w moim rozumieniu filozofii muzyki elektronicznej był na pewno Labirynt Festiwal w Łodzi w 2019 roku, gdzie byłam (chyba wciąż jeden z najlepszych setów w moim życiu) na DJ secie Beskres
i chłopaki zagrali tak, że wywołali we mnie uczucia, których się nie spodziewałam. Naprawdę obudzili we mnie pasję i wciągnęli mnie do świata techno juz do końca.
Na studiach poznałam QLP i z początku połączyła nas muzyka gitarowa, chodziliśmy razem na jam sessions przed parę lat, a w międzyczasie pokazałam mu Abletona i zabrałam go na imprezę housową w Surowcu i tym samym porwałam go do świata muzyki elektronicznej.
Zamiaszkaliśmy ze sobą na samym początku pandemii i niedlugo po tym, podczas jednego z wieczorów spędzanych na oglądaniu setów z Awakenings czy HOR, QLP wpadł na pomysł żeby kupić DDJ400, tak też się stało i w ten sposób znaleźliśmy się tu gdzie jesteśmy dzisiaj.
❓ Czy stresujesz się przed graniem? Jak sobie z tym radzisz?
Mimo tego, że występy sceniczne, czy wokalne czy taneczne zdarzały mi się wielkrotnie od małego,
każdemu z nich zawsze towarzyszy trema! Za deckami odczuwa się to trochę inaczej, bo jest te bufor bezpieczeństwa w postaci
DJki, za którą czuję się bezpieczniej. Niemniej jednak kiedy gram sama, w dużym klubie, przed lub po artyście, który jest dla mnie autorytetem,
ta trema potrafi naprawdę dać w kość. Staram się wtedy skupiać tylko i wyłącznie na muzyce i zapomnieć o wszystkim wokół. Myślę, że wraz z doświadczeniem
trema będzie powoli znikać. Dużo zależy też od gatunku granego seta. W klimatach które są mi najbliższe gra mi się najłatwiej, natomiast kiedy wiem,
że utwory na mojej trackliście są bardzo melodyjne, wiele się w nich zmienia i precyzja i skupienie są obowiązkowe, ciężko jest opanować nerwy.
W formule B2B natomiast tremy nie doświadczyłam 😀 Grywam głównie z moim życiowym parterem - QLP i sama jego obecność i pewność,
że rozumiemy się muzycznie w 100% sprawia, że ten stres odchodzi.
❓ Jak wygląda plan decyzyjny przy wyborze artystów, których zapraszacie jako kolektyw?
W Desancie jest nas tylko trójka, dobrze się znamy i sobie ufamy, więc decyzje idą nam dość gładko.
QLP i ja lubujemy się w lekko odmiennych klimatach niż Matt Rich, dlatgo też nasze imprezy nie są nastawione strikte na jeden gatunek muzyczny.
Zazwyczaj każdy z nas proponuje kilku artystów i oceniamy swoje wybory na podstawie obejrzanych setów czy przesłuchanych produkcji.
Staramy się też zaglądać do social mediów i wczuć się w trendy, szukać tego, co nasza Wrocławska publiczność chciałaby zobaczyć.
Lubimy szczególnie bookować artystów, których mieliśmy okazję sami oglądać na żywo, ponieważ każdy z nas jest też odbiorcą i tancerzem i jeśli
my (wiadomo, DJe oceniają DJów surowiej haha) bawiliśmy się fantastycznie, podejrzewamy, że publika będzie czuła podobnie i tym instynktom ufamy najbardziej
❓ Jakie znaczenie ma dla Ciebie bycie w kolektywie? Jak radzicie sobie z podziałem ról i ewentualnymi różnicami w gustach?
Powiem tak - gdyby nie nasz kolektyw, nie byłoby mnie na scenie! Nasze różnice w gustach są naszą siłą, ponieważ organizując imprezy mamy naprawdę
wiele gatunkowych opcji, jeśli Matt Rich ma ochotę zrobić rzeźnię na Main Stagu z ostro grającym headlinerem, a ja i QLP mamy ochotę polecieć w softowe gatunki - wszyscy są szczęśliwi.
Każdy z nas jest inny, a razem tworzymy trio, które działa jak dobrze naoliwiona maszyna i każdy z nas jest w stanie
wesprzeć drugiego, zastąpić, przynieść piwko czy po prostu potańczyć w pierwszym rzędzie i krzyczeć najgłośniej z całej publiki.
Trudno tutaj mówić o podziale ról, bo większość rzeczy robimy razem, jednak zależnie od sytuacji podział dogadywany jest na bieżąco i wydaje mi się, że jest to całkiem dobry układ 😀
❓Co daje Ci motywację do dalszego rozwijania się i próbowania nowych rzeczy?
Pasji się nie wybiera - to ona wybiera Ciebie 🙂 Muzyka jest moją miłością od zawsze i wszystko co jest z nią związane
daje mi niewyobrażalną radość, która potrafi przykryć wszystkie problemy i troski. Po nocach śnią mi się występy,
utwory, to towarzyszy mi zawsze i w momentach gdy właśnie myślę, wizualizuję sobie swoją muzyczną przyszłość - to daje mi motor do działania.
Może to banał, ale bardzo motywuje mnie uznanie kolegów/koleżanek DJów - dobre słowa od osób które się na tym znają najmocniej budują we mnie pewność siebie.
Często w momentach kiedy nie jestem pewna po co to wszystko robię i pojawiają się momenty załamania, niezadowolenia motywują mnie moi przyjaciele, a w szczególności QLP,
który sam pnie się po szczeblach producenckiej kariery i wzbudza we mnie chęci pójścia za nim.
Próbowanie nowych rzeczy natomiast zazwyczaj przychodzi spontanicznie. Kiedy coś mi się spodoba lub mnie zainteresuję i czuję, że byłabym w tym dobra lub po prostu da mi to radość - zawsze staram się spróbować.
Mam na koncie taniec, śpiew, rysowanie, malowanie, pisanie, DJing, sport... więc można powiedzieć, że nie boję się nowych rzeczy 🙂
❓. Czy uważasz że muzyka elektroniczna ma potencjał do przekazywania głębszych emocji?
Uważam, że muzyka jest nośnikiem emocji, nie ważne jakiego jest gatunku. Oczywiście w tych czasach ciężko jest usłyszeć między utworami generowanymi pod publiczkę
według określonego schematu dla hajsu muzykę, która porusza. Na ekranach, w świecie social mediów, tik-toków i nawału informacji załapać i dotknąć serduszko słuchacza jest ciężko,
jednak na żywo doświadczenie jest kompletnie inne. Kocham klasyczne, fizyczne instrumenty, ale muzyka elektorniczna ma w sobie tę magię, że twórca może zrobić z prostym dźwiękiem praktycznie wszystko,
lub zrobic z najprostszego stukniecia palcem a karton groove do całego utworu. To jest dla mnie piękno i kreatywność, które ma w sobie muzyka elektroniczna. DJing polega tak naprawdę
na kontrolowanej (lub czasem nie) improwizacji i czytaniu odczuć publiki, więc tworzy się swego rodzaju emocjonalne połączenie między tancerzami a DJem, to jest dla mnie magiczne i we mnie - po obu stronach decków - zawsze wzbudza to głębokie emocje.
Linki w komentarzu!